Wspomnień kilka z życia flaminga….

Flamingi najgęściej występują w pobliżu wód słodkich i morskich w Południowej i Środkowej Ameryce, na Karaibach, w zachodniej części Europy, Azji Południowej i w niektórych częściach Afryki.

Nasz pokładowy Flaming dotarł z Polski na Morze Czerwone. Wybrał się z grupą polskich turystów na rejs nurkowy jachtem motorowym o długości ponad 35 metrów. W licznych źródłach podają, że te osobniki są nader towarzyskie, żyją w stadach.. i tym razem też tak było. Co prawda Nie schodził z nami pod wodę, ale dzielnie towarzyszył nam w życiu pokładowym, które wcale nie było takie nudne;) Niektórzy mogliby powiedzieć: na tej łódce to tylko jedzenie, spanie, nurkowanie. To prawda te czynności zajmują sporo czasu podczas naszego rejsu, lecz wcale powtarzalność nie musi być monotonna, bo:

Każdego dnia Cook serwował inne przepyszne dania.

Każdego dnia Kapitan płynął w inne miejsce, byśmy mogli podziwiać wschody i zachody słońca z innej perspektywy.

Każdego dnia przewodnicy nurkowi zanurzali się z nami w innym miejscu nurkowym, bo jak pisze Wisława Szymborska:

Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Tak właśnie jest na safari nurkowym (choć o pocałunkach nie będę się wypowiadać, bo niczyim materacem nie byłam;)

To tutaj podczas 7- dniowego rejsu można odwiedzić kilkanaście miejscówek nurkowych dobranych do trasy nurkowej, naszych upodobań, bezpieczeństwa i warunków panujących pod i nad wodą. Ba, to tutaj też oprócz nurkowania w dzień, możemy odbyć nurkowania nocne, całkiem odmienne, niż te w świetle dziennym. Jedyną osoba, którą nie widziała różnicy między nurkowaniami w towarzystwie słońca i księżyca podczas naszego wyjazdu był Szymon.

Może to przez to, że jest prawie niewidzący;) Są też jednak tego plusy, bo nie widzi przeszkód nie tylko pod wodą, ale i na powierzchni;) Między innymi dlatego też uwielbiam z nim wyjeżdżać na takie (jak i inne wyjazdy).

Całe szczęście na naszych wyjazdach większość osób, pomimo, że często mają sokoli wzrok, nie widziało przeszkód w niczym, dlatego też tak przyjemnie spędza się czas między nurkowaniami rozmawiając, odpoczywając, grając w gry lub tańcząc.

Życie pokładowe rządzi się swoimi prawami. To posiłki i briefingi są naszymi wyznacznikami upływającego czasu, a budzikiem jest słonce ….i dzwonek na nurkowanie;)

Morze Czerwone uznawane jest za mekkę nurków i choć przez kilkanaście lat fauna i flora podwodna ucierpiała przez obecność człowieka (chociażby przez wzrost temperatury wody) to nadal cieszy oko. O tym, co słychać pod wodą lepiej opowiadać obrazami, niż słowami.

Kilka obrazów i ujęć nie tylko tych podwodnych zrobili nasi nadworni ( a bardziej nadłodziowi fotografowie;) – uczestnicy safari: Marek Zakrzewski i Zbigniew Tuchowski.

A my w składzie: SeaTreasure Barbara Białek oraz Oletours Katarzyna Oleś – my je podziwiamy i do załogi zapraszamy.

Ahoj!