Nie ma, nie ma wody na pustyni……

Nie ma, nie ma wody na pustyni…tak zaśpiewała kiedyś Beata Kozidrak z zespołem Bajm.
Ale czy to prawda?

30 grudnia wybraliśmy się po raz któryś do Egiptu. Wydawałoby się cóż w tym nadzwyczajnego….a jednak. Bardzo magiczne i niezwyczajne chwile spędziliśmy w noc sylwestrową właśnie na pustyni,  w Parku Narodowym Ras Mohammed.  To właśnie tam zostało rozbite nasze szałasowisko, a  my byliśmy tam jedynymi  gośćmi. Powiew wiatru pustynnego, niebo usłane gwiazdami i bloga cisza. Można by powiedzieć, że takie niby nic, że nic nie ma na pustyni oprócz piasku, ale tutaj nic bardziej mylnego. Co prawda żadne zwierzęta lądowe nie zaszczyciły nas swoją obecnością ( może i lepiej dla Nas;), ale za bogactwo życia podwodnego zachwyciło nas od razu. Nie pomyliłam się pisząc o bogactwie życia podwodnego na pustyni, bo w miejscu, w którym byliśmy piaski pustyni spotykają się z wodami Morza Czerwonego. Krótką fotorelację z nad i pod wody zamieszczam poniżej. Mam nadzieję, że choć trochę uda mi się ukazać magię tego miejsca…a wszystko to w doborowym towarzystwie 🙂

p.s. już w marcu w planach powtórka z rozrywki. Tym razem nurkowanie i trekking po górach z zapierającymi dech w piersiach widokami.